
the ender
28/06/2023
yesterday
No i mamy nabraskę i gofsefa (też mający chrapkę na vasha), którzy występowali wersji z 1998, jak widać ich debiut tutaj się zupełnie różni, przy okazji ratując przypadkowo tyłek vashowi, który był wcześniej w potrzasku przez rose i resztę matek, które chciały złapać stampeda, żeby mieć jedzenie dla swych pociech (później nasz protagonista ratuje ją i tonisa przed samym pojazdem tego duetu, wspomnianego wcześniej), na początku sam vash unikał bezpośredniego starcie nabraską i gofsefą, ale jak się dowiedział że sama wiocha.
yesterday
Więc rozpoczynam przygodę z trigun stampede, będące oczywiście remakiem czy rebootem oryginalnego anime z 1998 roku, widać że dość mocno się wrzuca w oczy sama animacja cgi (które jeśli mam być szczery dobrze się prezentuje), z porównaniu samą adaptacją od madhouse, która była w pełni 2D, po obejrzeniu całego odcinka widać sporo zmian jak np. nowe wyglądy głównych postaci, głosy czy też nieco inne wątki, jeśli chodzi ogólnie o ten odcinek był spoko, widać że ta wersja triguna z roku 2023 idzie nieco w inny kierunku, patrząc na masę zmian dokonanych tutaj.
yesterday
Który też został zraniony przez nią, przy okazji nasza małoletnia zabójczyni dorosłych wezwała swoje posiłki, żeby ją wsparli przy walce z głównym protagonistą, sam pojedynek jak widać, nie zakończył się samym rozlewem krwi z obu stron, lecz sam sanda postanowił przytulać swoich przeciwników do nieprzytomności, jedynie przytomna została namatame, która przeciwieństwie do protaga chce walczyć na śmierć i życie.
yesterday
Jak widać sam sanda po całunku z niko, miał problem żeby się od strząsnąć (że jaki mikołaj pocałował dziecko), ale jednak sam główny protagonista postanawia osobiście dać całusa niko, ale ich randka zostaje przerwana przez sam strzał (z powodowany przez namatame, która postrzeliła rękę saburou, próbujący sie z nią na spokojnie dogadać, ale widać jest na marne), ale cały biało się zjawia sanda (formie czarnego mikołaja i dochodzi też ostatecznie do konfrontacji z fumi, ratując też tyłek yagiudy.
yesterday
Idealnie na sam grudzień i mikołajki ten odcinek, poznając ponownie wydarzeń przeszłości saburou, próbując desperacko zakryć swoje zawstydzenie, ale ostatecznie zostaje on odebrany za dziwaka itp. (podczas momentu z tą dziewczyną, która wyznać swoje miłosne uczucia do yagiudy), dowiaduje też się o nim że się boi zbliżać do ludzi (ale jak widać sama relacja sandą i ayamą, trochę zmieniło jego podejście), dalsza część odcinka skupia się na samym wątku ceremonii piękna, której nasz protagonista będzie musiał się skonfrontować z fumi, która go planuje zabić + jednocześnie wpędzając ten czas z niko (dostając też ich scenę pocałunku)
yesterday
Po tym backstory prześwięcone shiori, poznając powód dlaczego nie postanowiła zjeść hinako, tworząc z nią więź (przed samą tragedią utraty rodziny przez główna protagonistkę), też później ją częstując swoją krwią, żeby jej nie stracić (będący też samym gestem podziękowania), potem jej wymazując wspomnienia z ich spotkania, życząc też jej żeby żyła i była szczęśliwa, dodatkowo sama krew daję shiori możliwość zlokalizowania hinako, przez co nie miała problemu z jej odnalezieniem w pierwszym odcinku, sam odcinek był naprawdę dobry, teraz naszej syrenie pozostaje sama rozmowa z hinako, która najpewniej nie będzie należała do prostych po tym jak oszukała naszą protagonistkę że ją zje, w celu skrócenie jej cierpień...
yesterday
Jak wcześniej wspominałem jest dla mnie z jeden lepszych odcinków w tej serii (mimo że nadal całe anime pozostawia wiele do życzeń pod względem prowadzenia samych wątków itp.), mocno emocjonalny jeśli chodzi o samą historię towasy, która chciała za pomocą sztucznej inteligencji uczynić świat lepszy, konsekwencji samego rozwoju ai doprowadziła do upadku samego świata itp. mimo później zwalczenie samego problemu to jej grzechy nadal ją obciążają.
yesterday
Która wcześniej chciała pojmać głównego protagonistę i otrzymać nagrodę ma tarapaty przez te duo, które ich okradło z cennej rośliny to nasz tajfun wyruszył na ratunek, sama potyczka zakończyła bez żadnego rozlewu krwi i happy endem dla każdej stron konfliktu + ta końcówka gofsefem, który zostaje wysadzony przez te małe roboty była gruba.
Przechodząc do openingu, który pod względem wizualnym i muzycznym wypada miodzio, ending też jest spoko.